Nie milkną echa po premierze filmu dokumentalnego „Oszust z Tindera” wyemitowanego w serwisie streamingowym Netflix. Dla tych z Was, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z ww. tytułem, opowiada on o działalności Simona Leviev. Mężczyzna ten za pośrednictwem popularnego serwisu randkowego poznawał, rozkochiwał, a następnie okradał kobiety z różnych zakątków Europy. Wszystkie z nich są pięknymi, wykształconymi i inteligentnymi. Mimo to padły ofiarą oszusta, który bezlitośnie wykorzystał ich dobroć i uczucia. Jednego można być pewnym – sposób w jaki wymieniony działał wskazywał, że bohaterki dokumentu stanowiły jedynie wierzchołek góry lodowej. Ile bowiem kobiet naprawdę zostało zwiedzionych i wykorzystanych przez wspomnianego manipulanta – najpewniej nigdy się nie dowiemy.
W codziennej praktyce Zespół Breslaw niestety musi również mierzyć się z podobnymi problemami (oczywiście nie o takiej skali). Na bazie naszego doświadczenia przygotowaliśmy więc kilka zasad, które pomogą Wam (Panom również) zabezpieczyć się przed staniem się potencjalną/ym bohaterką/bohaterem „Oszusta z Tindera 2”.
-
Wujek Google zawsze pomocny
Rozmowa się klei, macie wiele wspólnych tematów, oboje śmiejcie się z tych samych memów, planujecie spotkanie… Zanim zrobisz krok ku bliższej „nieinternetowej” znajomości, poproś o imię i nazwisko swojego crush’a. Jeśli odmówi – czerwona lampka sama się zapala. A jeśli ujawni tę ściśle strzeżoną tajemnicę, wrzuć go w Google. Wyszukiwarka z dużą dozą szczegółowości powie Ci z kim masz do czynienia już po wpisaniu imienia i nazwiska oraz nazwy miejscowości. Możesz też dorzucić informacje, które podaliście sobie w trakcie rozmowy. To na pewno ułatwi wyszukiwanie. Jeśli już trafisz na odpowiednie informacje sprawdź je choćby pobieżnie. Zweryfikuj czy pod jego/jej danymi nie napotkasz na dziwne wiadomości dotyczące np. miejsca pracy, alarmujące komentarze dodawane w opiniach, niepokojące przynależnościach do podejrzanych grup. Oczywiście to tylko powierzchowna weryfikacja, jednak bardzo potrzebna by czuć się na pierwszej randce odrobinę bezpieczniej.
-
Dobry zwyczaj nie pożyczaj
Wasz związek jest jak z bajki – obchodzicie właśnie swoją miesięcznicę. Jest dużo głębokich spojrzeń w oczy, dużo romantycznych SMS-ów, emotikonek. Ale on chce pożyczyć trochę pieniędzy, bo akurat jego wspaniale prosperująca firma budowlana nie dostała pieniędzy od inwestora, a przecież musi wypłacić pieniądze pracownikom. STOP! Po miesiącu znajomości prośba o pożyczenie pewnej sumy pieniędzy może oznaczać tylko jedno – tych pieniędzy możesz już nigdy nie odzyskać. Pomoc drugiemu człowiekowi jest zawsze w cenie. Jednak zaczynanie związku od proszenia o pożyczkę powinno dać do myślenia każdemu. Wszak nie w ten sposób buduje się zaufanie. Skoro nie może tych pieniędzy pożyczyć w banku, to sytuacja finansowa, która została Ci przedstawiona może jednak nie wyglądać tak różowo.
-
Poplotkuj
Zanim wejdziesz na poważnie w związek z nowo poznaną osobą, opowiedz o tym przyjacielowi/przyjaciółce, mamie, bratu. Komuś z kim masz najbliższy kontakt i wiesz, że zawsze postawi na pierwszym miejscu Twoje bezpieczeństwo. W razie jakichkolwiek kłopotów z nowym partnerem – opowiadaj o nich tej osobie. Niezaangażowany, trzeźwo myślący i oceniający przyjaciel może być „radarem”, który przestrzeże Cię przed ryzykownymi znajomościami lub działaniami. Stanowić będzie również nieocenioną pomoc w przypadku czarnego scenariusza. Znając szczegóły nowej znajomości może być cennym źródłem dla organów ścigania czy sądu.
-
Kopia zapasowa
Często zdarza się, że gdy sytuacja przybiera bardzo niepokojący obrót i trzeba skierować swoje kroki do adwokata, jedynym źródłem jego wiedzy na temat sprawy są ustne informacje przekazywane przez samego Klienta. „Zmieniałem telefon i wszystko mi się wykasowało” – nie można do tego dopuścić. Na szczęście w dzisiejszych czasach bardzo łatwo jest zrobić kopię zapasową danych znajdujących się na Twoim telefonie i umieścić je w tzw. „chmurze”. Najlepiej by dane zapisywały się co jakiś czas automatycznie. Wówczas po kilku dniach zapomnisz, że to wciąż funkcjonuje, a w podbramkowej sytuacji Twój pełnomocnik będzie miał nad czym pracować.
-
Nie bój się mówić
Jeśli kiedykolwiek padłeś bądź padłaś ofiarą naciągacza udającego „La grande amour” nie bój się o tym mówić innym osobom. Pamiętaj to nie Ty jesteś tutaj czarnym charakterem, nikt nie ma prawa oceniać Twoich uczuć. Ważne jest natomiast, aby jak najwięcej ludzi miało świadomość, że takie rzeczy się zdarzają. Jednocześnie słysząc taką relacje z ust znajomego lub znajomej nie zachowuj postawy: „Mnie się to na pewno nie przytrafi”. Ofiary Simona Leviev też w to wierzyły.