„Olivia Wilde była lekko w szoku”

Podczas targów CinemaCon w Las Vegas doszło do niecodziennego zdarzenia. Do opowiadającej ze sceny o swoim najnowszym filmie – amerykańskiej aktorki Olivii Wilde podeszła młoda kobieta i podała gwieździe serialu Dr House żółtą dużą kopertę.

Co to, scenariusz? – zapytała aktorka otwierając przesyłkę.

 

„Masz wiadomość”

Niestety nie był to skrypt nowego filmu. Ku zdziwieniu amerykańskiej celebrytki na oczach setek widzów otrzymała pisma procesowe dotyczące „ustalenia jurysdykcji” w sprawie opieki nad dziećmi jej oraz byłego partnera – innego amerykańskiego aktora Andy’ego Sudeikisa.

To nie jedyny przykład tak nietypowego doręczenia dokumentów sądowych. Zdarza się również, że opornemu adresatowi przynoszona jest… pizza. Jednak w pudełku zamiast włoskiego przysmaku znajduje się np. pozew lub wezwanie na przesłuchanie.

Jak to jest z tymi doręczeniami?

W USA zasady dotyczące tego, kiedy i gdzie danej osobie może zostać doręczona przesyłka zawierająca pisma procesowe, różnią się w zależności od stanu. Przykładowo w niektórych z nich nie można doręczać w niedzielę, a inne ograniczają godziny doręczeń. W Nevadzie, gdzie miał miejsce CinemaCon powyższe reguły nie obowiązują. Przecież to Vegas!

Doręczenia może dokonać każdy, nawet pracownik kancelarii prawnej. Jednak zwykle korzystają one z wyspecjalizowanych firm. Właściciel jednej z nich – Bill Falkner (Clark County Process Service, tutaj) powiedział w wywiadzie dla NPR (tutaj), że zwykle proces doręczania „trudnych” przesyłek rozpoczyna się od ustalenia, że dana osoba będzie w danym czasie, w danym miejscu. Następnie firma szacuje koszt takiego doręczenia, czyli ile wyniesie koszt dojazdu do wskazanego miejsca, bilety wstępu itp. Natomiast dopiero po opłaceniu przez klienta wynagrodzenia oraz wszystkich dodatkowych kosztów, firma uruchamia procedurę doręczenia. Potem pozostaje już tylko zbliżyć się do adresata na tyle, aby móc wręczyć mu dokumenty. Nieraz doręczenie wydaje się niemożliwe, wówczas pracownicy firmy Billa Falknera włączają swoją kreatywność. Mogła się o niej przekonać wspomniana Olivia Wilde.

Czy w Polsce możliwe jest działanie takich „doręczycieli”?

W Polsce przepisy postępowania zarówno cywilnego, administracyjnego, jak i karnego nie pozwalają na tak daleko idącą swobodę w doręczaniu pism. Reguły każdego z nich, przewidują, że sąd dokonuje doręczeń przez operatora pocztowego w rozumieniu ustawy prawo pocztowe, osoby zatrudnione w sądzie, lub sądową służbę doręczeniową. Sąd może również dokonywać doręczeń za pośrednictwem komornika w sposób określony w ustawie o komornikach sądowych. W wypadkach wskazanych w ustawie sąd może również dokonać doręczeń przez Policję lub Żandarmerię Wojskową. Najczęściej jednak ciężar doręczania spoczywa na poczciwym osiedlowym listonoszu. Bardzo często zdarza się, że ten ciężar jest dla niego nie do udźwignięcia i kończy się wypisaniem tzw. awizo. W pewnych sytuacjach strona, która wniosła np. pozew może zostać zobowiązana do doręczenia danego pisma za pośrednictwem komornika. Jednak komornicy rzadko samodzielnie doręczają przesyłki, korzystając z usług Poczty Polskiej.

Być może mamy tutaj do czynienia z niszą, którą w przyszłości mogą wypełnić firmy na wzór Clark County Process Service. Wystarczy bowiem, aby dany podmiot, po spełnieniu wymagań, został wpisany do rejestru operatorów pocztowych. Wówczas doręczanie kłopotliwych przesyłek do nieuchwytnych adresatów, może stać się dużo bardziej skuteczne, a przy tym nabrać hollywoodzkiego sznytu.